Faworki – chrust
500g mąki pszennej tortowej
2 łyżki miękkiego masła
6 żółtek
1 jajko
5 łyżek kwaśnej śmietany
4 łyżki spirytusu (octu lub rumu)
szczypta soli
olej do smażenia (3-4 cm ponad dno garnka)
cukier puder do oprószenia
1 duży, obrany i pokrojony we frytki, ziemniak
Do miski przesiać mąkę, dodać szczyptę soli, zrobić dołek, wbić jajko, dodać żółtka i kwaśną śmietanę i zacząć zagniatać, w międzyczasie wgnieść do ciasta spirytus i miękkie masło – zagnieść ciasto by było jednolite.
Gotowe ciasto podzielić na porcje i wałkować bardzo cieniutko – na grubość 1-1,5mm – najlepiej i najłatwiej rozwałkować je przez maszynkę do makaronu schodząc od największej grubości do grubości „2” – wtedy jest kilka razy przewałkowane i nabiera pęcherzyków powietrza, przy wałkowaniu ręcznie, tj. wałkiem, trzeba ciasto składać podczas wałkowania kilkukrotnie.
Rozwałkowane płaty ciasta ułożyć na sobie, zawinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki na 1 godzinę. Po tym czasie w garnku z szerokim dnem nastawić olej, by osiągnął temperaturę 175ºC (nie mniej, nie więcej niż 180ºC). Płaty ciasta kroić za pomocą noża lub radełka w paski ok. 3x8cm, w każdym pasku na środku zrobić nacięcie – końcówkę paska przełożyć przez środek i charakterystycznie wywinąć. Kłaść po kilka faworków na rozgrzany olej i smażyć z obu stron na złoto – w czasie smażenia włożyć kilka kawałków ziemniaka. Przekładać na ręcznik papierowy i studzić.
Po usmażeniu całej porcji ciasta wszystkie faworki dobrze wystudzić i oprószyć cukrem pudrem.
Moje uwagi:
1. Ciasto będzie twarde, co w zagniataniu może sprawiać trudności – lepiej wyrobić je w automacie do chleba (na programie „makaron”) lub w Thermomixie na Interwale przez 2-3 minuty.
2. Polecam maszynkę do makaronu, bo przy tym cieście trzeba się nieźle nagimnastykować :) zresztą wiele razy wałkowane ciasto nada mu pęcherzyków powietrza i sprawi, że gluten dobrze się zwiąże – ostatecznie ciasto ma być prześwitujące. Sama się nieźle namęczyłam, żeby je cienko rozwałkować, nawet maszynką.
3. Należy uważać, by faworki nie zbrązowiały podczas smażenia, bo nabiorą smaku przypieczonego, niesmacznego ciasta.
4. Nie wyrzucajcie skrawków z ciasta! Usmażcie je tak, jak faworki i zróbcie pyszne ciasto o fikuśnej nazwie „Mrowisko” – zapraszam Was do przepisu na zaprzyjaźnionym blogu „Moje Pasje„.
5. Ziemniaka używamy po to, by olej się nie palił.
Przepis pochodzi ze strony „Kącik Słodkości„.
do przesłania zdjęcia potrawy na kontakt@domiwkuchni.pl.
Zdjęcia można również wstawiać do komentarzy pod przepisem!